Mecenas Michael Lacey będzie udzielać bezpłatnych porad prawnych w sobotę, 25 stycznia w godzinach 10 am – 12:00 pm w biurze wydziału michigańskiego Kongresu Polonii Amerykańskiej w Hamtramck (przy 11333 Joseph Campau). Szczegóły pod numerem telefonu 313-365-9400.
Spotkanie z dr. Ewą Kurek
26 października 2013 w siedzibie Michigańskiego Wydziału Kongresu Polonii Amerykańskiej w Hamtramck odbyło się spotkanie z historykiem, doktor Ewą Kurek. Tematem spotkania były następujące zagadnienia: stosunki polsko –żydowskie w czasie niemieckiej okupacji Polski, walka Żołnierzy Niezłomnych z sowiecką okupacją Rzeczypospolitej Polskiej oraz współczesna polska polityka historyczna. Ewa Kurek – doktor historii, absolwentka Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, od ponad dwudziestu lat zajmująca się badaniem stosunków polsko-żydowskich; jest również reżyserem pięciu filmów dokumentalnych oraz autorką wielu artykułów i książek, m.in.: „Ucieczka z zesłania” (1985), „Gdy klasztor znaczył życie” (1992), „Żydzi, Polacy, czy po prostu ludzie…” (1992), „Zaporczycy 1943-1949″ (1995), „Your life is worth mine” (1997), “Dzieci żydowskie w klasztorach” (2000), “Zaporczycy w fotografii 1944-1963″ (2001), „Poza granicą solidarności. Stosunki polsko-żydowskie 1939-1945” (wyd II 2008). Ta ostatnia pod tytułem „Polish-Jewish Relations 1939-1945. Beyond the Limits of Solidarity” została przetłumaczona właśnie na angielski. Po prelekcji dr. Ewy Kurek wywiązała się długa dyskusja, po której można było nabyć jej książki i dvd z jej filmami. Spotkanie prowadził Mariusz Szajnert, które je również zorganizował.
PAC Michigan Quarterly General Membership Meeting
The quarterly general membership meeting of the Polish American Congress Michigan Divison will take place on Saturday, December 7, at 10:00 am at the PAC-MI headquarters in Hamtramck (11333 Joseph Campau).
PAC MI RADIOTHON
After a two-years-break while I was working as an interpreter with a US Army contingent in Poland, I began preparing our Radiothon from scratch and it was a good reminder about how serious and huge of an undertaking it is in terms of logistical and organizational efforts. I would like to share some information about what has to be done to prepare our annual Radiothon with the recipients of this newsletter before we start answering the phone calls from the listeners of the Polish Varieties Radio program between 7 and 10 am. According to the PAC MI tradition the vicinity of the Polish Independence Day is the best time to appeal for additional funds to the members and friends of our organization.
New letters in English and Polish that I wrote, I wanted to present in a new graphic way to get the immediate attention of the recipients to encourage them to send the much needed funds to the PAC MI. This year, I made use of Ms. Anita Dul’s (Chief Operations Officer at PAC FCU) idea to share the costs of mailing of our Radiothon appeals and stuff our envelopes with information regarding these who will participate in the cost of mailing. I addition to our Credit Union, I asked Mrs. Agnieszka Ubysz, the Founder and Principal of the Polish Language Academy in Troy, the only educational organization-member of the PAC MI and Mrs. Anna Korkiewicz, the real estate agent to share the costs. The next step was to get the best pricing for printing, preparing address labels, envelopes, postage and stuffing the envelopes with flyers. We did it collectively with members of PAC MI Senior Club, Board members, and some volunteers. Special thanks go to Mrs. Irena Bańkowska-Marks, Barbara Lemecha, Helena Żmurkiewicz, and Jan Berent, Anna Korkiewicz, Karol Korkiewicz, Jerzy Różalski. Mrs. Małgorzata Błaszkiewicz was also helpful as an administrative assistant. Thanks to Anna Korkiewicz we were able to prepare a list of more than 2000 recipients. I have to admit that this year we received first responses and first checks within two days after we sent our Radiothon appeals.
November 9, 2013 was coming and we got a group of volunteers to answer phone calls and to talk over the radio about the PAC MI achievements, projects, and needs. Gena Jurek, Zdzisław Jurek, and Helena Żmurkiewicz were working in the PAC MI office in Hamtramck. Jolanta Bujny, Barbara Lemecha, Jerzy Różalski, Sebastian Szczepański and Mariusz Szajnert were answering phone calls and talking about the PAC MII achievements at the radio station WNZK 680/690 AM. This year we were able to get some prizes for the Radiothon participants from: Dearborn Symphony Spring Concert (2 tickets), Eden Bookstore in Hamtramck, Polish Art and Book w Troy, Polish Time (1 year subscription), Polish Varieties Radio (2 tickets for Polish Varieties Radio Annual Ball), Polish Village Cafe (2 gift certificates $25 each), Polonia Restaurant in Hamtramck, Srodek Deli in Hamtramck, Spa and Troy Pharmacy (2 gift certificates $25 each). The drawing will take place after the quarterly membership meeting on December 7, 2013. I would like to thank all of this year’s volunteers and helpers as well as all donors!
Mariusz Szajnert, President
Spotkanie z dr. Ewa Kurek
W sobotę, 26 października o godzinie 4 po południu w siedzibie Michigańskiego Wydziału Kongresu Polonii Amerykańskiej w Hamtramck (11333 Joseph Campau) odbędzie się spotkanie z historykiem, doktor Ewą Kurek. Tematem spotkania będzie współczesna polska polityka historyczna i Żołnierze Niezłomni walczący o Polskę w okupowanej przez komunistów Ojczyźnie.
Ewa Kurek – doktor historii, absolwentka Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, od ponad dwudziestu lat zajmuje się badaniem stosunków polsko-żydowskich; jest reżyserem pięciu filmów dokumentalnych oraz autorką wielu artykułów i siedmiu książek poświęconych drugiej wojnie światowej. Książki Ewy Kurek zostały przetłumaczone na język angielski i wydane w USA. Jest autorką wielu książek min. “Ucieczka z zesłania” (1985), “Gdy klasztor znaczył życie” (1992), “Żydzi, Polacy, czy po prostu ludzie…” (1992), “Zaporczycy 1943-1949″ (1995), “Your life is worth mine” (1997), “Dzieci żydowskie w klasztorach” (2000), “Zaporczycy w fotografii 1944-1963″ (2001).
Wyniki swych badań nad problemem stosunków polsko-żydowskich Ewa Kurek prezentowała na międzynarodowych kongresach naukowych oraz podczas wykładów, między innymi w Yad Vashem, Jerozolima (1988), Princeton University, USA (1993), Columbia University, USA (2007). Wstęp do książki Ewy Kurek „Dzieci żydowskie w klasztorach” napisał Prof. Jan Karski, odznaczony pośmiertnie najwyższym odznaczeniem Stanów Zjednoczonych za zasługi w ratowaniu polskich Żydów. W 2008 opublikowała “Poza granicą solidarności. Stosunki polsko-żydowskie 1939-1945”.
DZIEŃ NAUCZYCIELA
Polish American Congress – Michigan Division
cordially invites you, your family and friends to
Dzień Nauczyciela
Honoring Teachers in Polish Schools
Sunday, September 29, 2013
Reception – 2:00 pm (cash bar), Dinner – 2:30 pm
American Polish Cultural Center
2975 E. Maple Rd., Troy MI 48083
$35.00 per person
$20.00 students (under 12 years)
RSVP by September 23
To reserve your ticket, call Polish American Congress at (313) 365-9400.
PAC MI RECONVENE ITS LEGAL AID CLINIC – PORADY PRAWNE W KONGRESIE
Beginning October 5, 2013 Polish American Congress, Michigan Division office (11333 Joseph Campau, Hamtramck, MI 48212) will reconvene its Legal Aid Clinic. According to our long tradition, the Clinic will provide free basic legal assistance every Saturday between 10 am and 12 pm. For further information and appointments please contact Polish American Congress, Michigan Division office at 313 365 9400 or email us at office@pacmi.org
Od 5 października w każdą sobotę w godzinach od 10 rano do 12 współpracujący z Wydziałem Michigańskim Kongresu Polonii Amerykańskiej prawnicy będą udzielać darmowych porad z różnych dziedzin prawa. Porady z zakresu prawa pracy udzielane będą w piątki. Zainteresowanych poradami prawnymi prosimy o kontakt telefoniczny z biurem Wydziału Michigańskiego Kongresu Polonii Amerykańskiej: 313 356 9400 lub o kontakt emailowy: office@pacmi.org.
DMC HEALTH SCREENING – BADANIA ZDROWOTNE DMC W KONGRESIE
Thanks to Dr. Gena Jurek and Dr. Zdzislaw Jurek, Detroit Medical Center annual Health Screening for the Polish community will take place at the Polish American Congress, Michigan Division office (11333 Joseph Campau, Hamtramck, MI 48212) again this year on Saturday, October 26th between 10 am and 1 pm. The health screening provides many individuals an opportunity to have tests they might not be able to afford and/or to identify potential health risks.
Dzięki doktor Genie Jurek and doktorowi Zdzisławowi Jurkowi po raz kolejny w tym roku w biurze Wydziału Michigańskiego Kongresu Polonii Amerykańskiej (11333 Joseph Campau, Hamtramck, MI 48212) odbędą się ogólne badania zdrowotne w sobotę 26 października w godzinach 10 rano – 1 po południu. Te badania umożliwiają wielu osobom bezpłatne wykonanie podstawowych testów medycznych, które pomagają zidentyfikować podstawowe zagrożenia dla zdrowia.
Okiem niepoprawnego optymisty czyli… jak uzdrowić Kongres Polonii Amerykańskiej?
Nie wszyscy wiedzą, że Kongres Polonii Amerykańskiej to największa organizacja polonijna na świecie. Powstała w czerwcu 1944 r. w mieście Buffalo, w stanie Nowy Jork. Udział w zebraniu założycielskim wzięło ponad 2500 aktywistów polonijnych z terenu całych Stanów Zjednoczonych. Cel tego zjazdu był jeden – zjednoczyć wszystkich Polonusów i Amerykanów polskiego pochodzenia w celu zapewnienia egzystencji wolnego i niepodległego państwa polskiego po zakończeniu II wojny światowej. Jak wiemy z historii, tego celu nie zrealizowano.
Gwoli prawdy historycznej należy dodać, że jednym z celów powstania KPA było też wsparcie dla prezydenta Roosevelta w jego marszu ku czwartej prezydenturze. FDR z wielkim cynizmem wsłuchiwał się w opinię polonijnych liderów. Zimno kalkulował, czy poparcie 6 milionów Amerykanów polskiego pochodzenia pomoże mu wygrać wybory. Wcześniej zaś zdążył już przehandlować Polskę w Jałcie Stalinowi.
Rok później w wielu domach zdradzonych Polonusów obrazy z podobizną F.D. Roosevelta zniknęły ze ścian. Kongres Polonii Amerykańskiej jednak trwał dalej, pomagając w tworzeniu Programu Osób Rozproszonych po Świecie. Program ten pozwolił ponad 140 tysiącom polskich imigrantów na wjazd do Stanów Zjednoczonych po zakończeniu II wojny światowej.
KPA wspierał Radio Wolna Europa, przyczynił się do powołania Komisji Kongresu Stanów Zjednoczonych do przeprowadzenia śledztwa w sprawie masakry w Lesie Katyńskim. Po upadku stalinizmu miał swój udział w akcji wysyłania żywności do Polski, wartej kilkaset milionów dolarów. Liderzy Kongresu przyjmowani byli w Białym Domu przez kolejnych prezydentów USA. Kontynuując swoją misję, Kongres Polonii Amerykańskiej nawiązał dialog z Żydami, pokazując jak bliskie są mu idee internacjonalizmu rozumiane w krajach demokratycznych. Włączył się czynnie w promocję 500-lecia urodzin Mikołaja Kopernika w Ameryce. Wspierał Komitet Obrony Robotników i Solidarność. Wartość tej pomocy – oprócz moralnego wsparcia – przekroczyła 200 mln dolarów. KPA skutecznie lobbował za Polską w sprawie jej członkostwa w NATO.
Długo można by rozwodzić się o historii Kongresu i jego niezaprzeczalnych zasługach dla narodu polskiego, ale lepiej przeczytać ksiażkę mojego przyjaciela i wieloletniego prezesa KPA w stanie Wisconsin prof. Donalda Pienkosia – „For Your Freedom Through Ours: Polish American Efforts on Poland’s Behalf, 1863–1991”. Pozycja ta, mimo ubiegłorocznej publicznej deklaracji Longina Komołowskiego – prezesa Wspólnoty Polskiej – na rzecz tej książki jest nieosiągalna w języku polskim.
Wielkie nazwiska
W tym miejscu należy przypomnieć postaci charyzmatycznych przywódców Kongresu Polonii Amerykańskiej:
Karol Rozmarek (1897–1973) – pierwszy prezes KPA, działacz polonijny, adwokat i wydawca.
Alojzy Antoni Mazewski (1910-88) – drugi preses KPA, prawnik, działacz polonijny. 3 lipca 1988 r. Prezydent RP na Uchodźstwie Kazimierz Sabbat odznaczył go pośmiertnie Wielką Wstęgą Orderu Odrodzenia Polski).
Edward J. Moskal (1924-2005) – przedsiębiorca polskiego pochodzenia, działacz polonijny, trzeci prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej. W 1993 r., za wybitne zasługi w działalności polonijnej oraz osiągnięcia w dziedzinie polsko-amerykańskiej współpracy, prezydent Lech Wałęsa odznaczył go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. W 1997 r. Moskal został mianowany honorowym obywatelem Krakowa, a w 2003 r. –Zamościa. Uhonorowany był ponadto doktoratem honoris causa Akademii Medycznej w Poznaniu.
Tylko w ostatnim przypadku, mimo znanych kontrowersji dotyczących osoby prezesa Moskala, ojczyzna nie zapomniała o zasługach tego lidera Kongresu. Pierwszy prezes jest raczej zapomniany przez historyków i państwo polskie.
Czas na teraźniejszość i przyszłość…
Od 2005 r. prezesem KPA jest Frank Spula. Jego dziadkowie przybyli do Chicago z Polski w latach 20., rodzice przyszli już na świat na ziemi amerykańskiej. Spula urodził się w 1951 r. w Chicago.
Z tym miastem związana jest cała jego kariera. Tu wychowywał się w polskiej dzielnicy, tu kończył wszystkie szkoły oraz studia z ekonomii, biznesu i ubezpieczeń w renomowanym De Paul University. Niewątpliwie Frank Spula jest już innym typem prezesa. Pytany o kontynuację linii swych poprzedników, mówi: „Alojzy Mazewski i Edward Moskal byli zupełnie innymi typami liderów. Inne mieli drogi i doświadczenia życiowe. Przyszło im działać w zupełnie różnej rzeczywistości politycznej” (za Tygodnikiem Przegląd – Agnieszka Fabian McGhee). I dalej, kontynuje autorka: „Frank zmierza w dobrym kierunku. W ciągu dwóch lat odbudował wiele spraw w Waszyngtonie, w tym w Białym Domu i Departamencie Stanu. Unika wikłania go w sytuacje konfrontacyjne, z jakimi często przybiegają krajowe siły, aby je wspierał, a inne atakował. W jakiejś mierze ma do wykonania pracę godzenia ognia z wodą: racji starszej Polonii o często ultrakatolickich i ultranarodowych poglądach z wizjami świata młodszego pokolenia, urodzonego w latach 80. i 90., które instytucje o. Rydzyka omijają szerokim łukiem. Jedni i drudzy są fragmentem tej samej polonijnej rzeczywistości”.
Prezes Spula znów został wybrany na kolejną kadencję, na kolejne dwa lata 2013-14 (gratulacje!). Pozostaje jednak pytanie o wizję Kongresu w XXI wieku. Co prawda, udało się zmienić, dzięki inicjatywie dr. Donalda Pienkosia z Wisconsin, misję Kongresu, w której nie walczy on już z demonami komunistycznej przeszłości, a skupia się na przyszłych losach Polonii w USA.
Misja Kongresu
W ubiegłym roku przy przeredagowaniu misji Kongresu pracowali głównie koledzy o amerykańskim rodowodzie i jest ona generalnie dobra, z małą dygresją: nie jest ani zbyt czytelna, ani porywająca.
Moim zdaniem, misja Kongresu Polonii Amerykańskiej powinna być bardziej jasna i pozwolić Amerykanom polskiego pochodzenia i Polakom mieszkającym w USA identyfikować się z nią.
Politycznie misją KPA było, jest i będzie budowanie profesjonalnego polskiego lobbingu w USA.
Czego więc potrzebuje KPA?
Postaram się – w kilku punktach – to zobrazować, przybliżyć i w telegraficznym skrócie pokazać największe bolączki Kongresu.
1. Jasnego i czytelnego programu dla obu grup tworzących KPA – (Amerykanów polskiego pochodzenia i Polaków tu mieszkających), które mogłyby zaangażować się i utożsamiać z nim.
Istotą takiego programu byłoby:
a. dążenie do wprowadzenia na stałe Polski i Europy Centralnej do polityki zagranicznej USA,
b. wprowadzenie tematyki polskiej do mediów amerykańskich i podręczników amerykańskiej historii, zwłaszcza o roli Polski w światowej historii (era Jagiellońska, bitwa pod Wiedniem, cud nad Wisłą, udział Polski w II wojnie światowej),
c. tworzenie sieci miast siostrzanych,
d. tworzenie sieci współpracy pomiędzy uczelniami w Polsce i USA,
e. zaangażowanie Kongresu w promocję biznesu pomiędzy USA i Polską,
f. promowanie polityków o polskich korzeniach,
g. dokumentowanie historii Polonii w USA i promocja polskiej historii i kultury w USA.
Obecnie jestem na etapie zakładania struktury wydziałowej w stanie Kansas i często zadaję sobie pytanie, co odpowiem, kiedy ktoś zapyta mnie: jaki program posiada KPA? Jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie na szczeblu stanowym, ale jeśli jako aktywista KPA mam problemy z określeniem czytelnego programu na szczeblu krajowym, to co może pomyśleć sobie potencjalny nowy członek KPA?
2. Dobrej polityki informacyjnej
Jako były szef Kongresu w Wisconsin i członek-założyciel Kongresu w Kansas chciałbym uzyskiwać informacje o tym, co się dzieje w KPA na szczeblu krajowym. Szukam więc na stronie głównej Kongresu:
– są pytania do kampanii prezydenckiej,
– żadnego gratulacyjnego listu do prezydenta Obamy,
– nic o polskim święcie niepodległości.
Strona Facebooka też niewiele mówi: jest coś o nowym polskim ambasadorze i nowym amerykańskim ambasadorze w Polsce, ale już niczego nie ma nt. ostatniego spotkania dyrektorów krajowych w Chicago.
Prasa:
Dziennik Związkowy – główny organ Polish National Alliance, którego prezesem jest też Frank Spula. Wpisuję do wyszukiwarki: „KPA” i… wyskakują artykuły: „Spór o finansowanie Polonii” oraz „Zaprzysiężenie władz Kongresu Polonii Amerykańskiej”, Reszta artykułów to materiały archiwalne.
Nic o spotkaniu dyrektorów czy też o rezolucjach KPA. Żadnych życzeń od KPA odnośnie święta niepodległości. Nic dziwnego, że media amerykańskie nie piszą o KPA, skoro samo KPA nic o sobie nie pisze. Nakładają się na to relacje dziennikarzy z Polski, którzy piszą o Kongresie źle, a jeśli wysyłamy im jakiś materiał, to nie jesteśmy traktowani poważnie. Nie brakuje też w Polsce „ekspertów od Kongresu”, którzy nie szczędzą mu razów.
3. Lepszej współpracy z wydziałami stanowymi
Ciekawy jestem, czy jest taka osoba na szczeblu krajowym, która za to odpowiada? Sam byłem szefem wydziału w Wisconsin i najlepiej współpracowało mi się z Rysiem Mazellą. Dzwoniliśmy do siebie, wymienialiśmy pomysły i robimy to nadal. Moje formy kontaktu z innymi były bardzo podobne do kontaktów z Polską. Wysyłam emaila – odpowiedź (w wersji optymistycznej) przychodzi po miesiącu. Ciekawe, czy ktoś weryfikuje dane, które przychodzą do centrali co roku.
Najważniejsza dla wydziałów stanowych jest koordynacja programów, wymiana pomysłów i sposobów ich realizacji. Szefowie nie mogą pozostawać sami – Centrala musi ich wspierać.
4. Aktywnego poszukiwania źródeł finansowania
Wszyscy w Kongresie, oprócz kilku osób w centrali w Chicago i biurze w Waszyngtonie, to wolontariusze w wieku grubo powyżej 50 lat.
W bardzo wielu wypadkach poświęcamy nasz prywatny czas – i niejednokrotnie pieniądze – dla dobra Polski. Może za 10 lat ktoś z Konsulatu RP przypnie do mojej piersi medal, który będę nosił na polonijne uroczystości i to przy założeniu, że nie trafię na jakąś czarną listę. Mówiąc poważnie – fundusze to aspekt najtrudniejszy. Może czas najwyższy zapoznać się z bilansem Związku Narodowego Polskiego, ponieważ jest on – zgodnie ze statutowym zapisem – „bankierem” KPA. Wiadomo wszystkim, że ze składek członkowskich Kongres się nie utrzyma. Nie mamy takich umiejętności jak Żydzi, którzy opanowali do perfekcji sztukę wspierania się pomimo wewnętrznych kłótni, które szybko zamiatają pod dywan.
Może nadszedł czas, aby wypracować swoje „know how”? Potrzebni są nowi, dynamiczni i wyedukowani działacze, którzy na zasadzie think-tanku rozwiążą ten problem. Łatwiej jest ludzi do czegoś przekonać, jeśli są jasne, logiczne cele i towarzyszy im taki sam program. Istnieje Fundacja KPA, która funduje stypendia i urządza loterie. Nie udało mi się, jako dyrektorowi krajowemu KPA, usłyszeć żadnego sprawozdania z działalności tej Fundacji. Trudno też powiedzieć, jaki jest formalny związek KPA z Fundacją.
W Stanach Zjednoczonych jest dużo zamożnych ludzi, zarówno wśród Amerykanów, jak i Polonii. Można spróbować, podejmując sensowne działania, ubiegać się o wsparcie z tych kręgów, ale potrzebna jest szybka i zdecydowana odbudowa wizerunku KPA, bo inaczej nikt nie da na nieznany bliżej cel złamanego centa.
Ostatnio niektóre wydziały stanowe zwróciły się o pomoc o dofinansowanie do rządu RP. Finansami na ten cel zarządza od niedawna Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP. Na swoich stronach internetowych zamieściło ono programy, z których mogą korzystać organizacje polonijne. Jest jednak jasny wymóg. Trzeba napisać i umotywować przejrzysty projekt, a następnie przesłać go do danego Konsulatu w określonym czasie. Musi on spełniać pewne procedury.
5. Rekrutacji nowych członków
Jako szef KPA w Wisconsin często miałem okazję usłyszeć opinię innych, że „jako Polak nie będę się angażował w żadną działalność”. Potem widziałem takich ludzi na spotkaniach, które organizował Kongres, np. z prawnikami imigracyjnymi. Czyli: korzystać – tak, ale działać – nie.
Mój były kolega powiedział mi kiedyś wprost: „Po co Ty to robisz? Ile kasy miałbyś za ten czas?”. Albo: „Ja działam w organizacji kulturalnej i nie chcę mieć nic wspólnego z polityką”.
Poprzez takie postawy następuje marginalizacja polskiej grupy etnicznej w Ameryce. Upadają parafie. Księża po cichu wyprzedają parafialne majątki. Pieniądze Polaków trafiają jako wypłaty dla ofiar przestępstw księży pedofilów. Źródła historyczne, artefakty trafiają niejednokrotnie na śmietnik historii. Oby tak się nie stało z całą polską grupą etniczną.
A jednak powoli zaczyna się coś zmieniać w świadomości Polonii, przychodzą nowi, nie muszą to być tłumy – wystarczy kilku ambitnych, mądrych nowych członków, aby coś pozytywnego zaczęło się dziać. Nie można jednak ich pozostawiać samym sobie. Trzeba im pomóc, a może tylko nie przeszkadzać, pokazać strategię i narzędzia naboru.
KPA w Wisconsin prowadzi akcję naboru członków w trakcie polskiego festiwalu i innych imprez. Mimo konkurencji ze strony zazdrosnych innych polonijnych organizacji, udaje się pozyskać nowych członków. KPA w Wisconsin zyskuje na stronie portalu Facebooka coraz większe grono sympatyków. W porównaniu do innych stanowych oddziałów KPA – ma się czym pochwalić.
Od kilku lat jesteśmy konsekwentni i realizujemy to, o czym mówimy. Mówiliśmy o akcji zniesienia wiz dla Polaków. Zebraliśmy ok. 400 podpisów, wysyłaliśmy listy do polityków w Wisconsin, a potem współuczestniczyliśmy w uchwaleniu rezolucji miasta Milwaukee w sprawie zniesienia wiz dla Polaków. Ludzie lubią konsekwencję i doceniają ją w postaci większej liczby kart członkowskich czy też dotacji. Obiecaliśmy, że będziemy pokazywać dobre polskie historyczne filmy i robimy to w Wisconsin, kooperując z UWM. Mamy tam swoich sympatyków i przyjaciół. Ważne jest to, aby ludzie poczuli więź. Gdy widzę, jak na widowni siedzi ok. 300 osób i płynie w nas ta sama krew, to za wieszczem chcę zawołać: „serce rośnie, patrząc na te czasy”!
Konkrety działają na ludzką wyobraźnię, budzi się poczucie przynależności, polonijny patriotyzm. Byle był jasno określony plan i strategia działania.
6. Diversity, czyli czy możliwa jest współpraca Polaków z Polski i Amerykanów polskiego pochodzenia?
Uwielbiam ten temat i nawet zajmuję się nim profesjonalnie.
Zacznijmy od początku. Nigdy nie sądziłem, że będę mieszkał w USA, nawet wtedy, gdy pobraliśmy się z Susan w Bydgoszczy w 1998 r. Wyemigrowałem do USA w 1999 r., a oficjalnie mieszkam w USA od 2000 r. Posiadam oba obywatelstwa. W Polsce miałem dobrze prosperującą firmę i tęskniącą za swoim krajem żonę. Nie jestem więc emigrantem zarobkowym.
Mój pierwszy kontakt z Amerykanami polskiego pochodzenia miał miejsce podczas wykładu otwartego, w którym miejscowy profesor opowiadał między innymi o tzw. „Polish flats” w Milwaukee jako o lokalnym wynalazku polskich imigrantów. Po wykładzie podszedłem do niego, przedstawiłem się i zapytałem, czy był w Polsce i czy widział polskie sutereny? Na to profesor odpowiedział mi, że w Polsce nie był, ale ma doktorat z polskiej historii. „A Ty?” – zapytał. A ja na to, że trzy miesiące temu wysiadłem z samolotu i przestałem nosić krawat po wizycie w Farmer Fleet. Totalnie się nie zrozumieliśmy. Podobna sytuacja ma miejsce w KPA.
Mówię po angielsku z akcentem. Jednak po kilku latach zostałem wybrany na prezesa KPA w Wisconsin przez większość Amerykanów polskiego pochodzenia i razem udało nam się zrealizować wiele wspólnych pomysłów. Podobna sytuacja trwa w krajowym KPA. Po objęciu stanowiska przez Franka Spulę, język angielski zmiótł język polski. Sytuacja zmienia się tylko wtedy, kiedy na zebranie przybywa jakiś ważny gość z Polski lub – jak ostatnio – poseł do parlamentu litewskiego (Polak z Litwy). Przez angielską część spotkania siedział, biedaczyna, nic nie rozumiejąc.
Tak się stało, bo nowa generacja, która funkcjonuje w Kongresie Polonii Amerykańskiej, w większości nie mówi i nie rozumie języka polskiego, a przeważająca część obrad Kongresu odbywa się w języku angielskim. Nie ma i nie może być usprawiedliwienia dla aktywistów Kongresu, którzy nie chcą się uczyć języka polskiego. Nie po to nasi ojcowie przelewali krew, aby jedna rezolucja wygodnych panów pozwoliła wykreślić język Rozmarka, Mazewskiego i Moskala.
Co więcej, jeżeli chcemy otworzyć się na Polaków urodzonych w Polsce, to musimy pamiętać, że nowi przybysze już tutaj nie przypływają statkiem za chlebem. Latają do Polski na wakacje, zakładają biznesy i tu, i w Polsce. Posiadają dwa obywatelstwa i Statua Wolności ma dla nich inne znaczenie niż 50 lub 100 lat temu.
Polska odgrywa coraz większą rolę na arenie międzynarodowej i jej XIX-wieczny wizerunek musi się zmienić w mentalności przeciętnego Amerykanina. Amerykanie polskiego pochodzenia w większości przypadków nie do końca ufają wykształceniu Polaków z Polski. Ciekawym przykładem jest zatrudnianie dyrektorów w Polskim Centrum w Wisconsin. Od 2000 r. przez tę instytucję przewinęło się co najmniej ośmiu dyrektorów. Żaden nie był Polakiem urodzonym w Polsce. Tylko jeden z nich miał kwalifikacje odpowiadające takiej instytucji. Reszta nie miała pojęcia o Polsce, o jej historii, nie mówiąc o znajomości języka polskiego.
Brak wiary w Polaków z Polski nie przeszkadza Fundacji Kościuszkowskiej, w której większość stanowią Polacy urodzeni i wykształceni w Polsce. Wyrazy uznania i gratulacje dla Alexa Storozynskiego za to, że potrafił przeorientować Fundację i nadać jej nowoczesny charakter!
7. Używania technologii
Dlaczego w dobie Internetu, mediów socjalnych nie można się wiele dowiedzieć o działalności KPA? Dlaczego? Istnieje główna strona internetowa http://www.pac1944.org, gdzie znajdują się stałe informacje na temat Kongresu (zdecydowana większość w języku angielskim) i jest także odnośnik do strony Facebook. Większość struktur stanowych Kongresu posiadają także swoje strony internetowe oraz strony mediów socjalnych. Można się z nich dowiedzieć, co się dzieje w poszczególnych stanach. Ale czy osoby, które w Kongresie odpowiadają za politykę informacyjną, czytają i analizują to, co się na nich dzieje? Strony Facebooka nie są ze sobą zintegrowane („nie lubią” się wzajemnie, przez co tracą możliwość otrzymywania informacji). Dochodzą do tego osobiste animozje i humory administratora głównej strony FB, który nie chce publikować informacji z innych stron. Rzecznik prasowy Kongresu pozostaje w stanie uśpienia, a komunikaty prasowe publikowane są nie wiadomo w jakiej prasie. Pewnie tylko amerykańskiej i tylko w Waszyngtonie, bo w tak zwanym terenie nigdy nie udało mi dostać żadnej informacji od rzecznika prasowego.
Subsydiowany przez ZNP Dziennik Związkowy w Chicago zamieszcza czasami jakiś artykuł, publikację określonego środowiska polonijnego o określonej orientacji i światopoglądzie. Tematy polskie, o współczesnej Polsce i o Kongresie Polonii Amerykańskiej w amerykańskiej prasie nie istnieją. Czy Kongresowi potrzebne jest połączenie z Polską? Tak!
Tylko kilka wydziałów stanowych posiada w Facebooku networking z polskimi politykami różnych maści oraz parlamentarzystami, którzy codziennie mogą się dowiedzieć, co słychać w wybranych stanowych częściach Kongresu. Strona krajowa śpi.
Powstaje pytanie, czy czołowi aktywiści KPA rozumieją i doceniają rolę technologii, Internetu i mediów socjalnych u progu XXI wieku? Jeśli chcecie pozyskać nowych członków i liderów – nie ma innej drogi.
8. Partnera strategicznego
No, i mam jak w banku. Znów trafię na czarną listę. Bo będę pisał o moim rządzie i przedstawicielach Konsulatu. Są to bardzo mili ludzie. Mają jednak tę wadę, że zmieniają się co jakieś 5 lat i trzeba do takiego nowego konsula znów „puszczać oko” i budować swój wizerunek od nowa. Aby realizować wszystkie cele wymienione przeze mnie wcześniej, Kongres Polonii Amerykańskiej potrzebuje partnera strategicznego, którym naturalnie powinno być państwo polskie. I w tym miejscu należy zwrócić się z pytaniem do drugiej strony – czy państwo polskie posiada odpowiednie narzędzia do prowadzenia swojej polityki w USA, która na ogół jest zbieżna z polityką Kongresu? Czy mamy telewizję, która nadawałaby programy w języku angielskim i informowałaby Amerykanów o ważnych wydarzeniach w Polsce i wśród Polonii w USA? Może warto spróbować. Albo inne media, które nie są tylko zabawką młodych dziennikarzy?
Czasami mam wrażenie, że chyba ma rację kontrowersyjny red. Stanisław Michalkiewicz w artykule „Caveant (vice)consules!”, pisząc: „Kiedy przyjechałem do USA i Kanady po raz pierwszy, uderzył mnie kontrast między ekonomicznym potencjałem Polonii, widocznym zwłaszcza w takich ośrodkach jak Chicago czy Toronto, a potencjałem politycznym. Na skutek wzajemnych niechęci i konfliktów, ten ekonomiczny potencjał nie przekładał się w najmniejszym stopniu na polityczne wpływy. Jeszcze większym zaskoczeniem było dla mnie to, że w 18. roku transformacji ustrojowej można było odnieść wrażenie, iż stosunek placówek dyplomatycznych naszego nieszczęśliwego kraju do Polonii Amerykańskiej jest taki sam jak za komuny”.
Recepta na poprawę sytuacji jest jedna. Oba podmioty muszą się spotkać i nakreślić wizję współpracy. Dość już partyzantki. Trzeba usiąść, porównać programy i podpisać umowę o współpracy, w której jasno określone powinny być relacje co wolno a co nie wypada, oraz co winno być priorytetem. A tak panuje partyzantka, do której przenika słynna wojna polsko-polska. Czy nadal mamy funkcjonować pod hasłem: „Dziś dajcie nam pieniądze, a jutro Wam urządzimy zadymkę pod Konsulatem, jak przyjedzie Donek lub Bronek”?
Współcześni konsulowie mówią już dobrze po angielsku. Początki były trudne, ale jest lepiej. Odpowiadanie na emaile typowo polskie. Planowanie też. Era „przyjaciół królika” i bankietowania w Chicago – miejmy nadzieję – już minęła. A w terenie mnóstwo pracy.
Drodzy konsulowie, czekamy na Was w Wisconsin, Kansas, Michigan, Minnesocie i wielu innych miejscach.
9. Dobrej polityki zewnętrznej
Kongres to organizacja amerykańska, balansująca na osi wartości z obu krajów. Nie wolno jej angażować się ani po stronie demokratów, ani po stronie republikanów.
Nie wolno jej także wpływać na mielizny wojny polsko-polskiej. Zaangażowanie się po którejś ze stron w konflikcie PO-PiS sparaliżowałoby Kongres na lata.
Musimy liczyć się z perspektywą, co stanie się z Kongresem za 15-20 lat, jeżeli teraz przeciętna wieku aktywistów Kongresu wynosi 50-65 lat, a nowych członków wcale szybko nie przybywa. Co się stanie z polską diasporą, jeśli nie wykształci, nie wypromuje nowych liderów? Kto ją będzie reprezentował?
Dlaczego musimy przetrwać?
Powód jest bardzo prosty. Położenie geopolityczne Polski nie jest i nigdy nie było szczęśliwe. Zawsze będziemy pięknym krajem, który sąsiedzi uwielbiają odwiedzać. Lojalność Francji i Anglii też dobrze pamiętamy.
Stany Zjednoczone muszą pozostać dla Polski strategicznym sojusznikiem. I dlatego państwo polskie powinno wspierać Kongres Polonii Amerykańskiej, dyplomatycznie zachęcać go do zmian i w tych zmianach pomagać.
Jest nas 10 milionów. To znacząca społeczność w amerykańskiej rzeczywistości, zwłaszcza po ostatnich wyborach, której nie można lekceważyć. Zabierzmy się więc do pracy.
Dlaczego warto być w Kongresie Polonii Amerykańskiej?
Do KPA wciagnął mnie dr Donald Pienkos, jednak patrzyłem na to wszystko jakoś tak bez większego zaangażowania. Informowałem Kongres o tym, co się dzieje w Polsce. Tłumaczyłem podczas oficjalnych spotkań.
Potem mój mentor prof. Kamil Dziewanowski wskazał mi cel. Powiedział kiedyś do mnie: „Ty musisz coś robić dla Polski, bo inaczej będziesz marniał jak niepodlewana róża”. Zrozumiałem to po jego pogrzebie, a potem utrwalił moją potrzebę kolejny pogrzeb byłego prezesa KPA w Wisconsin – płk. Edmunda Banasikowskiego.
Wtedy zrozumiałem, że niedługo w Wisconsin nie będzie już takich ludzi. Ktoś musi podjąć to dzieło utrwalania polskości na obczyźnie. Dlaczego musimy to robić? Odpowiedź jest prosta. Bo za 20 lat nikt o nas jako Polakach w USA nie będzie pamiętał. Kościoły przejmą Meksykanie. Pomniki pójdą na złom. W polskich ośrodkach przestaną tańczyć polkę. O polskich artefaktach w muzeach i bibliotekach nikt nie będzie pamiętał.
Może to brzmi groźnie i pesymistycznie. Ale tak się dzieje tam, gdzie nie ma już Polaków, gdzie wiedza na nasz temat, o naszej historii i dziedzictwie odeszła do lamusa. Walczymy o swoje przetrwanie i przyszłość naszej grupy etnicznej.
Na koniec pozwolę sobie przypomnieć słowa naszego wielkiego rodaka Jana Pawła II: „Trudno być Polakiem, nie nosząc w sobie tego dziedzictwa, któremu na imię Polska”.
Waldemar Biniecki (“Gwiazda Polarna”)
Waldemar Biniecki – urodzony w Bydgoszczy w 1962 r. W USA od 2000 r., żonaty z Susan (profesor na Kansas State University), syn Daniel Kazimierz 6 lat. Od 2010 r. jest prezesem KPA w Wisconsin. Obecnie członek założyciel KPA w Kansas. Właściciel Biniecki Consulting, nauczyciel, biznesmen i działacz polonijny. Hobby – historia, podróże, technologia, polityka. Liberalny konserwatysta. email: biniecki@gmail.com